Wiceszef brytyjskiego MSZ o Putinie: Musimy traktować takie groźby poważnie
Niedawno doradca ds. bezpieczeństwa narodowego amerykańskiego prezydenta Joe Bidena – Jake Sullivan powiedział, że Stany Zjednoczone zareagują na każde użycie broni jądrowej przez Rosję przeciwko Ukrainie i przedstawił Moskwie "katastrofalne konsekwencje”, z jakimi Rosjanie się spotkają. – Jeśli Rosja przekroczy tę granicę, będą miało to dla niej katastrofalne konsekwencje. (...) USA zareagują zdecydowanie – twierdził polityk.
Ostrzeżenie ze strony Amerykanów było następstwem groźby nuklearnej wygłoszonej w ostatnią środę przez prezydenta Rosji Władimira Putina, który zapowiedział, że Kreml użyje wszelkiej broni do obrony swojego terytorium państwowego. Szef rosyjskiej dyplomacji Sergiej Ławrow przedstawił z kolei tę kwestię bardziej bezpośrednio na konferencji prasowej w minioną sobotę po przemówieniu na Zgromadzeniu Ogólnym Organizacji Narodów Zjednoczonych w Nowym Jorku. W wystąpieniu powtórzył fałszywe twierdzenia Moskwy, aby uzasadnić inwazję militarną na Ukrainę. Podkreślił, że wybrany rząd w Kijowie został bezprawnie zainstalowany i składa się z neonazistów.
Groźby użycia broni nuklearnej
W rozmowie z portalem Wyborcza.pl, która została opublikowana we wtorek, wiceminister spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii odniósł się do tematu potencjalnego wykorzystania broni nuklearnej w wojnie. Stwierdził, że "musimy traktować takie groźby poważnie", a także nadawać im "odpowiedni status".
– Takie groźby są jednak narzędziem retorycznym Putina, by siać strach i podziały. Mówiąc szczerze, to oznaka słabości, tego, że wyczerpują mu się inne opcje. Myślał, że podbije w cztery dni czterdziestomilionowy kraj. Oczywiście, to się nie udało – skomentował Leo Docherty, który sam jest byłym wojskowym.